♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

08-07-2018, 16:43
Prawa autorskie: Zuma

W tym momencie Warsir na prawdę błogosławił niebiosa, że zesłały mu wybawcę. Szybko doskoczył do Guntera i zajął miejsce u jego boku. Energicznie kiwał głową, na potwierdzenie słów starszego lwa. Zerknął na ranę i przeszedł go dreszcz. Mimowolnie odwrócił wzrok. Chciał się uśmiechnąć, ale uśmiech ten wyszedł mu dość niepewnie, szczególnie po obietnicy rudogrzywego.
- Tak. Zostanę znachorem i będziecie ze mnie dumni. - poinformował Bena z raczej umiarkowanym zapałem. Miał nadzieję, że to wystarczy, by pozbyć się wujka. Z dwojga złego wolał ekscentrycznego uzdrowiciela. Wstał, chcąc się stąd oddalić zanim wujek stwierdzi, że kariera uzdrowiciela nie jest dla niego.
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

08-07-2018, 17:09
Prawa autorskie: Gunter

Odwróciłam się szybko, słysząc, że z tyłu pojawił się kolejny lew. Otaczający go słodkawy, ziołowy zapach nie pozostawiał wątpliwości, że musiał być medykiem. Ze zdumieniem zobaczyłam jak Warsir opuszcza bezpieczne miejsce obok mnie i biegnie do Guntera. W tym przypadku byłam pewna, że lew podający się za opiekuna lwiątka rzeczywiście nim jest, więc nie próbowałam mu przeszkodzić.
- Powodzenia Warsirze. Na pewno będzie z ciebie wspaniały medyk. – powiedziałam do lwiątka, zastanawiając się, co przydarzyło się rannemu znachorowi.
- Dzień dobry… - nie zdążyłam powiedzieć nic więcej do nowo przybyłego, bo już przestał zwracać uwagę na mnie i Bena, ale pogrążył się w rozmowie z Warsirem. Wzruszyłam ramionami. No cóż, pewnie dawno się nie widzieli. Przekonana, że lewek trafił w dobre ręce spojrzałam znów na Bena.
- A więc, pan to…? – kimkolwiek był, na pewno ufałam mu mniej niż czarnogrzywemu. Lew, na widok którego uciekają dzieci musiał mieć coś na sumieniu.
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

08-07-2018, 21:53
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

W tej chwili Ben był zdezorientowany. Pojawił się pan Gunter, którego spotka wcześniej Upendi. Warsir pod swoją nieobecność już nalazł nauczyciela medyka. Gdyby go zapytać, nie miał nic przeciwko ażeby tylko maluch ćwiczył pod okiem rodziców. Choć na naukę potrzebna była jeszcze zgoda ojca. A sam Ben nie miał pojęcia co mogło związać pana Guntera i Warsira.
- Witam panie Gunter, miło znowu pana spotkać, mimo dziwnej sytuacji...
Bardzo panią przepraszam. Nazywam się Benjamin. Jestem jego wujkiem - bratem ojca Warsira.
Oddalił się od matki i rodzeństwa, więc musiałem go odszukać.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-07-2018, 11:09 przez Ben.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

09-07-2018, 17:11
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Znachor szybkim krokiem oddalił się od białej lwicy i jej towarzysza, którego swoją drogą chyba kiedyś już spotkał. Zaprowadził Warsira do rozłożystego drzewa o żółtych liściach.
- Akacja. – wskazał lwiątku na drzewo – Sądzę, że moją ranę uda mi się wyleczyć bez tego, ale lepiej być zawsze ubezpieczonym.
Chwycił zębami jedną z niższych gałęzi i mocno zacisnął szczęki. Poczuł jak jego zęby zatapiają się w cienką gałąź i zaczął ją ciągnąć. W tej chwili niedawno odniesione rany dały o sobie znać, ale mimo bólu w barku i dopadających go zawrotów głowy nie puścił konaru, dopóki nie odłamał się z głośnym trzaskiem.
- Pilnuj tego. – polecił Warsirowi, a sam położył się w cieniu, mając nadzieję, że głowa przestanie go choć trochę boleć.
- Oberwałem w bójce, ale tą historię opowiem ci przy innej okazji. Muszę odpocząć zanim ruszymy w dalszą drogę. – po tych słowach przestał zwracać uwagę na lwiątko, ale całą swoją uwagę poświęcił ranie na barku. Ciemnoczerwone pręgi zaschniętej krwi wskazywały miejsce, gdzie zranił go pachołek Kamuiego. Na pierwszy rzut oka rana nie wyglądała na głęboką, ale zdecydowanie wymagała oczyszczenia. Znachor nie miał pod ręką wody, więc musiał zadowolić się starym dobrym sposobem i wylizać ranę.
 
+ 1x Akacja
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

11-07-2018, 15:38
Prawa autorskie: Zuma

Lewek zdążył jeszcze uśmiechnąć się do Manai, zanim wraz z Gunterem oddalili się. warsir usiadł pod drzewem i uważnie przyglądał się poczynaniom starszego lwa. Wydawało mu się to bardzo proste. Spodziewał się, że zaraz przyjdzie kolej na niego, ale nic takiego się nie stało. Miał... pilnować gałęzi? A po co niby? Wydawało mu się mało prawdopodobne, by uciekła. Spojrzał na nią smętnie, a potem zerknął na mentora. Ten był najwyraźniej w pełni zajęty swoją raną i nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Warsir postąpił ostrożnie krok w stronę drzewa, potem drugi i następny. Zerknął w górę. Był zdecydowanie za mały, by dosięgnąć choćby najniższą gałąź. No, ale bycie małym miało też swoje dobre strony. Skoczył na pień i już po chwili był na odpowiedniej wysokości. Dobra, teraz trzeba było wypatrzeć badyl ne tyle cienki, by maluch dał radę go zerwać. I to mu łatwo poszło. Przemieścił się ostrożnie jeszcze kawałek, uważając, by mieć pewne oparcie dla łap. Nie chciał, by pniak się pod nim złamał. W końcu jednak udało mu się złapać swój swój cel. Pociągnął mocno kilka razy. Coś trzasnęło i akacja znalazła się w jego pyszczku. Zszedł szybko na ziemię. Położył swoją zdobycz obok zdobyczy Guntera. Był z siebie bardzo dumny. Nie mógł się doczekać pochwały mentora.

+ 1x akacja
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

11-07-2018, 17:29
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Skupiony na dokładnym oczyszczeniu ranu, znachor nie przejmował się początkowo poczynaniami Warsira. Sypiące mu się na łeb liście i kawałki kory kazały mu jednak skontrolować, co też wyczynia jego nowy pomocnik. Kątem oka, pozornie nie zwracając uwagi na lwiątko, obserwował jak ten radzi sobie ze wspinaczką a później zerwaniem gałęzi. Uśmiechał się pod nosem, widząc jego poczynania, ale powstrzymał się od złośliwych komentarzy. W końcu sam też tak kiedyś zaczynał. Trudno było mu to przyznać przed samym sobą ale czuł coś w rodzaju dumy i sympatii wobec Warsira.
- No mój drogi, widzę że szybko się uczysz. Plus za pomysłowość. – pochwalił malucha, a w myślach już zaczynał planować do czego może wykorzystać zwinne lwiątko.
- Czas ruszać w drogę. Musimy kogoś odnaleźć. – rzekł podnosząc się z ziemi. Wskazał Warsirowi na zerwaną przed chwilą akację. Gałęzie były dość lekkie, więc lwiątko nie powinno mieć problemu z niesieniem ich. – Weź akację, to po drodze opowiem ci bajkę o Śnieżnym Lesie.

ZT
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

11-07-2018, 19:13
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

// nie tak szybko Gunter

Można było poczuć się oburzony zachowaniem Guntera, który jak gdyby nigdy nic ciągnie jego bratanka w podróż.
Mimo odniesionych w nieznanej nam bliżej okoliczności obrażeniach nie mógł tego zrobić. Ignorancja nie miała tutaj żadnego uzasadnienia. Samiec mógł odpocząć, wyleczyć ranę, poprosić o pomoc.
A jako wujek nie mógł pozostać bierny. Podszedł kilka kroków w stronę malca pod drzewem akacji.
- Warsir - mówił głosem wcale nie surowym i gniewnym - Warsir, mama i rodzeństwo bardzo za tobą tęskni. -  chciał przypomnieć mu tylko jedną ważna rzecz - Długo nie było cię w domu. Musisz do nich wrócić.
Jeszcze jedno chciał skierować w stronę uciekającego znachora:
- Hej ! Zdaje się, że warto będzie opowiedzieć tutaj tą bajkę o Śnieżnym Lesie, zanim pan ranny się ulotni ! - krzyknął. Był zły, powstrzymał się jednak od sapania czy warczenia, na razie mając Guntera za lwa o dobrej (oby nie powierzchownie) etykiecie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-07-2018, 19:15 przez Ben.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

11-07-2018, 21:26
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Na krzyk Bena odwrócił się na pięcie i z westchnieniem wrócił do pary lwów.
Zwrócił się do lwicy, skłaniając nisko łeb.
- Proszę o wybaczenie za moje wcześniejsze zachowanie. Właśnie wracam z pola bitwy, gdzie zostałem kilkukrotnie ogłuszony i moje zmysły mogą nie pracować jeszcze zwyczajnym trybem.
Następnie spojrzał na Bena wzrokiem, który musiał przyprawić go o ciarki na plecach.
- Jak pan może łatwo zauważyć, jestem ranny i nie jestem w nastroju do rozmowy. – mimo bólu podszedł dumnym krokiem do samca. – Ale skoro ma pan ochotę na pogawędkę, to służę uprzejmie.
- Pozwolę sobie na początek przypomnieć nasze pierwsze spotkanie. O ile mnie pamięć nie myli, ukrywał się pan jak tchórz w zaroślach kiedy rozmawiałem z pańskim bratem, a kiedy podszedłem do pana aby się przywitać, uciekł pan gdzie pieprz rośnie, nawet nie zdradzając swojego imienia. Sam pan przyzna, że jest to zachowanie co najmniej niekulturalne a nawet obraźliwe. Dlatego też uważam za niestosowne, że wypomina mi pan chęć powrotu do mojej własnej jaskini, gdzie będę mógł się porządnie opatrzyć i odmawia pomocy pańskiego bratanka, który z własnej woli jest moim uczniem. – cóż, nie protestował przy porywaniu, więc można to poniekąd nazwać własną wolą – Kiedy tu przyszedłem, malec chował się za plecami tej młodej damy i ochoczo podbiegł do mnie, więc nie wyglądało to jakby chciał wracać do domu. Czy ma do tego powody, czy nie, nie mnie to oceniać. Myślę jednak, że nie powinien zmuszać pan dziecka do pozostawania na matczynym garnuszku, kiedy chce on się kształcić i poznawać świat. Być może dla niektórych czas by wylecieć z rodzinnego gniazda przychodzi wcześniej niż dla innych i nie należy się temu sprzeciwiać. Szczególnie, że nie widzę rodziców Warsira szukających go, tylko pana, który podaje się za jego wujka i tak naprawdę nie potrafię przewidzieć pana zamiarów wobec tego malca. Skąd mogę wiedzieć, że nie jest pan oszustem, a bajeczki o pokrewieństwie nie wymyślił na poczekaniu po podsłuchaniu mojej rozmowy z Jasirem w Upendi? Być może jest pan spragnionym krwi porywaczem, który czyha na pustkowiach na młode lwiątka i samotnie samice? Kto wie, czy gdybym nie pojawił się w pobliżu, nie omotałby pan tej niewinnej lwicy i w sposób najbardziej podły nie wykorzystał jej naiwnego zaufania?
Zerknął na samicę, sprawdzając czy udało mu się osiągnąć spodziewaną reakcję. Miał wrażenie, że Ben jest dla niej nieznajomym, więc mógł to łatwo wykorzystać.
- A jeśli tak cieszy pana oglądanie czyjegoś bólu to z przyjemnością zostanę tutaj i spełnię pana zachciankę, opowiadając historię o Śnieżnym Lesie. Przynajmniej będę mógł mieć na oku tę damę i upewnić się, że nic jej z pańskiej strony nie grozi.
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

12-07-2018, 16:20
Prawa autorskie: Gunter

Nagły powrót znachora zaskoczył mnie i lekko onieśmielona słuchałam jego przeprosin.
- Och, nic się nie przecież nie stało. – powiedziałam, ale Gunter już mnie nie słuchał tylko rozpoczął swój monolog. Jego słowa rzuciły całkiem nowe światło na osobę Bena. Okazało się, że moje podejrzenia były słuszne. Od początku przeczuwałam., że „wujek” Warsira tak naprawdę nie ma wobec niego dobrych zamiarów, a Gunter, który jak się okazuje znał Bena potwierdził wszystkie moje mroczne przypuszczenia.
Słuchając dalszej przemowy znachora odsunęłam się lekko od brązowogrzywego. Jeśli oskarżenia wobec Bena były prawdziwe wolałam nie mieć z nim nic wspólnego. Co więcej, nie mogłam pozwolić, żeby dostał Warsira w swoje łapy. Odsunęłam się jeszcze kilka kroków od pogrążonych w rozmowie samców, tak że znalazłam się blisko lwiątka. Słuchając wymiany zdań nabrałam przekonania, że żaden z samozwańczych opiekunów lwiątka nie powinien się nim zajmować, dla jego własnego dobra.
- Uciekaj – wyszeptałam, nie patrząc w stronę Warsira. Następnie, chcąc odwrócić uwagę samców od lwiątka podeszłam do nich śmiałym krokiem z podniesioną wysoko głową.
- Może i jestem damą, ale potrafię sobie dać radę sama. Wypraszam sobie takie uwagi – zwróciłam się do Guntera.
- A pan niech nawet nie próbuje zbliżyć się Warsira. – powiedziałam ostro do Bena. – Czy to, co mówi pan Gunter jest prawdą? Czy jest pan rzeczywiście krewnym Warsira, w co z każdą chwilą coraz bardziej wątpię? A co najważniejsze, co takiego zrobił pan temu biednemu lwiątku, że próbował przed panem uciec? – spróbowałam wyglądać najgroźniej jak to możliwe przy moich niewielkich wymiarach – Nie pozwolę panu ruszyć się na krok, dopóki pan tego wszystkiego nie wyjaśni.
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

12-07-2018, 23:18
Prawa autorskie: Zuma

Lwiątko wyszczerzyło ząbki słysząc pochwałę. Z radością podniosło gałęzie i przeszło kilka kroków, gdy zatrzymał ich głos Bena. No nieeee, a już myślał, że wujek dal sobie spokój. Przestąpił niepewnie z łapy na łapę, nie wiedząc, co zrobić. Na szczęście Gunter postanowił się zająć tą sprawą. Maluch tym razem nie poszedł za nim. Stał ciągle w tym samym miejscu, z niejakim niedowierzaniem przysłuchując się wymianie zdań. Stałby tak pewnie dość długo, gdyby nie rada Manai. Nie trzeba mu było tego dwa razy powtarzać. Dał nura w wysoką trawę i tym samym szybko zniknął z widoku. Po chwili przyspieszył kroku, by czym prędzej się stąd oddalić.

Z.t.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

14-07-2018, 16:43
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Gdy raz wpadł już w nastrój do monologów, nikt nie był w stanie zakłócić jego coraz bardziej przedłużającej się przemowy. Nawet nie zauważył, kiedy biała lwica się do niego odezwała.
- A więc bajka o Śnieżnym Lesie zaczyna się tak… Dawno temu, całkiem niedaleko stąd, bo w malowniczej krainie Upendi, gdzie wybrałem się na zbiór ziół – nie musiał wspominać, że ziołem tym była kocimiętka. Przypominając sobie małą przygodę Warsira z miętką, spojrzał z lekkim uśmiechem w jego stronę. Wtem jednak po jego pysku przemknął cień strachu. Rozejrzał się wokół, ale jego pomocnika nigdzie nie było. Co jednak najgorsze, zniknęła akacja.
- Mały złodziej! – krzyknął. – Niech tylko dorwę temu małego hultaja, to go nauczę jak wygląda lobotomia orzechem kokosowym!
Młodego nigdzie nie było już widać i w żaden sposób nie można było stwierdzić, w którą stronę mógł się wymknąć. O ile zazwyczaj nie przejąłby się jednym lwiątkiem, których co dzień rodzi się i umiera na pęczki, to kradzieży nie mógł mu przepuścić.
Rozejrzał się jeszcze raz, wybrał jeden z możliwych kierunków i rzucił się biegiem w jego stronę. Niestety pech prześladujący Guntera znów dał o sobie znać i strona w którą się skierował nie była tą, w którą uciekł Warsir.
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

14-07-2018, 21:18
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Elokwencja nie zawsze mówi dobrze o nieznajomych - tak było i w tym przypadku. Nieznajoma lwica musiała być pod wrażeniem demagogii, a dla Bena były to naprawdę bezczelne i perfidne. 
Z drugiej strony Warsir uciekł. Jak każde dziecko rządne przygód nie zawsze się podporządkuje. Wujek Benjamin był dla niego mniej znany, co innego ojciec, który był nie wiadomo gdzie. Zaczynał rozumieć, że nie powinien pozwolić Jasirowi na jego długie podróże. Teraz skupił się na Gunterze, na którego spojrzał jak na pomyleńca. 
- Pański wywód jest niewyobrażalnie perfidny i nie obchodzi mnie czy kulturalny czy nie.  Szczególnie iż nic nie wiesz o ojcu, mnie i jak widać o Warsirze. Wprost powiem, że zaciągnął pan dziecko, rządne przygód, doświadczeń, co może być nawet równoznaczne z porwaniem i wykorzystywaniem. Tak czy siak, powinno się na pana uważać. Skoro malec się zagubił, czemu nie przyprowadzi go pan do Upendi, gdzie znalazłby pan jego mamę lub tatę, a teraz zabiera na dalsze wyprawy ? - obszedł dwójkę lwów na kilkanaście kroków, nie gubiąc wzrokiem Guntera - Niech pan nie straszy tą bajką... Mogę już nieco domniemać. Rannym nie zostaje się przypadkiem. Podczas tej bitwy w Śnieżnym lesie mogłeś stać po stronie Cesarstwa, lub przeciw Cesarstwu. Żadna strona panu nie pomogła. A teraz zjawia się pan tu, po małego.
Kiedy uciekł Warsir pomyślał, że te pomylone towarzystwo trzeba już opuścić, choć nie myślał wcale źle lwicy tak jak o Gunterze. Może znajdzie Jasira i brat od razu coś zaradzi na niesfornego malucha. 
Nagły wybuch Guntera znowu postawił go jednak w prostej, pewnej pozycji. Zawarczał i ryknął nie zważając na reakcję białej lwicy - dla niego liczył się bratanek.
- To że jesteś ranny, dla mnie nie oznacza, że nie będziesz miarkował słów na Warsira !
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-07-2018, 21:19 przez Ben.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

14-07-2018, 21:43
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Biegnąc przed siebie oddalał się coraz bardziej od miejsca, gdzie spotkał Bena i Manaię. Z oddali słyszał jeszcze krzyk Bena, ale był już zbyt daleko, żeby zrozumieć jego słowa. Miał zamiar odnaleźć tego małego złodzieja i oduczyć go zabierania jego ziół do końca życia.

ZT
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

16-07-2018, 17:15
Prawa autorskie: Gunter

Miałam szczerą nadzieję, że Warsir odnalazł drogę do domu i nie wpadł w łapy Guntera ani Bena. Po spotkaniu z gadatliwym medykiem i "wujkiem" zagubionego lwiątka udałam się w stronę Kilimandżaro. Kolejne dwa miesiące spędziłam w nowym stadzie, poznając jego tereny i członków.

z/t
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

28-07-2018, 14:00
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Ben również się oddalił. Nic już nie mógł wskórać - lepiej będzie wrócić do matki, abo znaleźć jego ojca...

/ zt
/ przepraszam za spóźnienie, ale odszedł jeszcze przed powodzią :) /
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-07-2018, 14:00 przez Ben.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: